poniedziałek, 22 sierpnia 2011

2. Piosenki.

-Ej, Zjeber! – usłyszał głos Grega, który stał przed domem, okrążony kumplami. Chłopak palił skręta i wyraźnie widać było, że na niego czekał.
Drew rzucił się do ucieczki, ale chociaż był szybki, za daleko nie dobiegł.
Chłopacy byli od niego o dwa lata starsi i o wiele więksi. Nie miał szans.
Greg popchnął go tak, że Bieber nie utrzymał równowagi i uderzył o ziemię.
Okrążyli go.
-Uciekasz, Zjeber? Boisz się, że zmasakrujemy twoją piękną buźkę? – mówił siedemnastolatek z uśmiechem nie wróżącym niczego dobrego – Przez ciebie mój brat ma na czole wielki szef i podbite oko – chłopak plunął mu w twarz – Ale teraz cię mamy i nie łudź się, że wyjdziesz stąd bez szwanku.
Drew zauważył, że znajdują się niedaleko domu Maxa… Gdyby tak... 
Nagle dostał solidny cios w brzuch, a potem ciosy zaczęły dosięgać go z każdej strony.
Nawet nie było sensu się bronić. Drew skulił się na ziemi i modlił się, żeby to nie był jeszcze koniec jego życia.
W pewnym momencie zauważył, że uderzenia się skończyły i usłyszał, że chłopacy się rozbiegli.
Po kilku chwilach otworzył oczy. Świat mu wirował i bolało go dosłownie całe ciało.
Zobaczył nad sobą swojego tatę, a obok niego Angel.
-Nie mów mamie – poprosił cicho chłopak i stracił kontakt z rzeczywistością.

Drew obudził się na łóżku, w pokoju... Angel?!
Spróbował podnieść się do pozycji siedzącej, ale ciało odmówiło mu posłuszeństwa. Jęknął z bólu.
Przyjrzał się swojej ręce, która była cała fioletowa. Obawiał się, że reszta jego ciała nie wygląda ciekawiej.
Dopiero teraz zauważył, że jego ojciec siedzi na krześle, niedaleko łóżka.
-Dzięki za uratowanie życia – powiedział Drew, drżącym głosem, nad którym nie potrafił zapanować.
-Przyjemność po mojej stronie – uśmiechnął się ojciec – Miałem nie mówić mamie… Czemu?
-Bo najpierw padnie na zawał, a później mnie zamorduje.
Justin parsknął śmiechem.
-Nie śmiej się! To nie jest śmieszne, uwierz mi.
Bieber przyjrzał się zatroskany synowi.
-Ale przecież czy tak, czy tak zobaczy, w jakim jesteś stanie… Teraz to ona schodzi na zawał. Nie pojawiałeś się w domu bardzo długo, to zacząłem cię szukać… Ona bardzo się martwi, Drew.
-A, która jest?
-Równo 1:00.
-Uuu… A czemu jestem w łóżku Angel?
-Bo ci je odstąpiła… Myślę, że cię lubi… Płakała, kiedy zobaczyła, co ci się stało.
-Taaa…
Telefon Justina zaczął dzwonić.
-Halo? Tak kochanie – Drew miał straszne przeczucie, że to mama – Znalazłem go, ale… Umm… Małego napadli jacyś chłopacy i mocno go pobili. Jezu. Jenn. Nie płacz. To dzielny chłopak. Wyjdzie z tego. Zaraz do ciebie idziemy.
-Nie jestem mały – chłopak uświadomi to tacie.
-Okay. Gdzie byłeś, Drew, do cholery do 0.00?! – ojciec podniósł głos, co zdziwiło chłopaka.
-Na urodzinach… Amy…
-Kto to Amy?
-Dziewczyna Maxa.
-Max to ten twój przyjaciel?
-Wow. Pamiętasz – Drew ironicznie zaczął mu klaskać.
-Oj, nie zaczynaj, Drew. Masz przechlapane.
Chłopak się zaśmiał.
-Nie za bardzo wczułeś się w odgrywanie roli mojego ojca??
-O, co ci chodzi, Drew?
-Oj, o nic. Po prostu ciągle nagrywasz jakiś serial, czy film, a ja… Mam wrażenie, że też tylko grasz mojego ojca.
Justinowi aż zabrakło tchu.
-Przecież…
-Oj, nie tłumacz się. Już się za dużo tego nasłuchałem przez ponad czternaście lat mojego życia. Zawdzięczam ci, że żyję dalej, a więc, chyba powinienem ci wybaczyć, czy coś…
-Kocham cię, Drew i nigdy o tym nie zapominaj.
-Taa. Jakie to romantyczne – powiedział chłopak z sarkazmem – Co tu jeszcze robimy?? Jak mama już i tak wie, to wracajmy do domu.
-A dasz radę iść?
-Taa. Tak myślę…
Drew, zaciskając oczy z bólu podniósł się z łóżka i stanął na ziemi. Kiedy dotarło do niego, że ból przy chodzeniu da się znieść, wsparty na ojcu, zaczął kuśtykać w stronę wyjścia.
Po drodze spotkali Angel, ale Drew nie obdarzył jej nawet spojrzeniem.

Kiedy Justin i Drew wrócili do domu, matka zareagowała gdzieś tak, jak chłopak to sobie wyobrażał.
Najpierw zakryła usta dłonią, a później dostał od niej policzek, który dzielnie zniósł.
Zaczęła się na niego drzeć i mówić jak się martwiła, co zdaniem Drew było trochę sprzeczne…
-Mogę już iść? – przerwał jej zmęczony, ledwo stojąc na nogach – Resztę możesz jutro. Piłem, co pewnie widzisz. Za to też możesz na mnie nawrzeszczeć, ale jutro, okey? Zaraz tu padnę, a to nie będzie za ciekawie wyglądało.
Jenn zamurowało i po chwili przytuliła go do siebie.
-Wow. Mamo. Nie wiem, czy się uchylać prze uderzeniami, czy odwzajemniać uściski. Zdecyduj się – zaśmiał się słabo i pojednawczo musnął policzek rodzicielki.
Kuśtykając poszedł do swojego pokoju i rzucił się na łóżko, czego pożałował, bo jęknął z bólu.
Ignorując ból, jaki sprawiało mu samo leżenie zamknął oczy i zasnął w ubraniach.

-Drew? – usłyszał niepewny głos ojca.
-Co?? – jęknął, przecierając oczy.
Kiedy oblizywał wargi wyczuł strup na ustach.
-Jest 14:00… - powiedział Justin.
-Co?? – chłopak jęknął jeszcze żałośniej.
-Oj, nie marudź. Daliśmy ci pospać, bo wczoraj miałeś ciężki dzień… A tak przy okazji, to kupiłem ci telefon, ale mama powiedziała, że masz na niego szlaban, a więc nie mogę ci go na razie dać…
-Spoko – powiedział niezadowolony chłopak.
-Jak było na imprezie? – spytał tata, a zszokowany Drew chwilę nie odpowiadał.
-Faaaaaajnie – przeciągnął.
-To dobrze. A były jakieś fajne dziewczyny? – mrugnął do niego.
-Umm… Taaaak – patrzył na ojca nieufnie.
Bieber się zaśmiał.
-Jak nie chcesz, nie musimy o tym rozmawiać – powiedział.
-Nie, no spoko. Wolę to, niż, żebyś się na mnie darł, czy coś.
-No to opowiadaj – uśmiechnął się ojciec.
-No… Poznałem taką jedną, zajebistą Rachel.
-Jaką??
-Prześliczną, hot, cudowną – uśmiechnął się niewinnie Drew.
-W takim razie uznam, że nie usłyszałem tego ‘zajebistą’ – mrugnął do syna – A tak wgl, to zauważyłem, że mama bardzo krótko cię trzyma – zaśmiał się.
-Co w tym śmiesznego? – chłopak uniósł brwi.
-Dużo, urwisie.
Chłopak westchnął.
-Tato… A mogę cię o coś spytać??
-Właśnie to zrobiłeś.
Młody Bieber wywrócił oczami.
-Mogę?
-Tak, Drew.
Nastolatek usiadł.
-Masz inną?
Bieber zbladł.
-Czemu tak sądzisz?
-Najpierw odpowiedz, czy masz.
-Nie mógłbym, Drew. Nie mam.
-Dobra… To teraz się tłumacz, dlaczego, w takim razie tak mało się z nami spotykasz – chłopak miał bezlitosny wyraz twarzy.
Justin chwilę nic nie mówił.
-Bo nie mam jak.
-Kłamiesz – powiedział syn. Nie powiedział tego z wyrzutem, czy wściekłością. Po prostu stwierdził fakt.
-Nie kłamię.
-Zawsze kłamiesz, tato.
Chwila ciszy.
-Ostatnio czytałem, że jak byłeś z taką jedną laską, jeszcze zanim spotykałeś się z mamą to latałeś do niej najrzadziej raz w tygodniu, prywatnym odrzutowcem i wgl… A nas, za przeproszeniem masz totalnie w dupie.
Justin opuścił głowę.
-Ale nikogo innego nie mam. Przyrzekam ci, Drew. Po prostu teraz pracuję strasznie dużo. Wtedy byłem młody i nie miałem aż tylu obowiązków…
-No, niech ci będzie… Ale naprawdę, uwierz mi, że mógłbyś choć trochę częściej się z nami widywać.
Bieber nic nie mówił.
Młody westchnął.
-Ale to twoje życie. Nie będę ci się w nie na siłę wpierdalał.
Justin spojrzał na syna.
-Ale to nie tak…
-Weź przestań. Luz. Uznajmy, że tej rozmowy nie było. A teraz… mógłbyś zostawić mnie samego?
-Mógłbym – powiedział Justin, bezbarwnym tonem i wyszedł z pokoju.
Drew westchnął głęboko i nerwowo przejechał palcami po swoich, jasnych włosach.
Poszedł do łazienki.
Kiedy rozebrał się i stanął w lustrze, zrobiło mu się słabo.
Wyglądał strasznie. Prawie każde miejsce na jego skórze było czerwone, albo fioletowe.
-Zajebiście – mruknął i wszedł pod prysznic.
Chłopak miał ogromną nadzieję, że chłopacy już mu odpuszczą. Zlali go. I to nieźle. Szczerze wierzył, że już więcej się go czepiać nie będą.
-Drew! Chodź na obiad! – usłyszał wołanie rodzicielki.
-Już idę! – odkrzyknął, wychodząc spod prysznica i owijając się ręcznikiem.
Ubrał swoje, ulubione czarne jeansy i niebieską bluzkę, z długim rękawem, żeby jego siniaków było widać jak najmniej.
Zaspany chłopak wyszedł z pokoju i usiadł do stołu.
Omijał wzrok ojca i mamy.
-Drew. Spójrz na mnie – zażądała, w pewnym momencie Jenn.
Chłopak niechętnie podniósł na nią wzrok.
-Dasz radę jutro pójść do szkoły? – spytała go mama.
Zdziwił go jej zatroskany ton… Myślał, że będzie się na niego darła.
A no tak… Bo jutro poniedziałek… - chłopakowi nie bardzo się to podobało.
-A mógłbym zostać? - spytał.
-Tylko wtedy, jeśli naprawdę nie dasz rady - oznajmiła rodzicielka.
-No dobra… To idę.
-Dasz radę?
-A, bo ja wiem? Będę żył.
-A może lepiej zostań…
-Maaaamo – jęknął Drew – Luz.
Chłopak nie bardzo miał siłę, żeby następnego dnia iść do szkoły, ale nie mógł stracić dobrej opinii. Nie chciał, żeby później gadali, że nie przyszedł biedactwo do szkoły, jak dostał łomot od Grega. Co to, to nie.
-Mogę już iść? – spytał chłopak, podnosząc się od stołu.
-Nie. Musimy porozmawiać – powiedziała Jenn.
Drew znowu jęknął i z powrotem usiadł na krześle.
-Słucham – powiedział, patrząc Jenn w oczy.
-Za karę przez tydzień nie dostaniesz telefonu i nie będziesz mógł nigdzie wychodzić po szkole, masz miesięczny szlaban na telewizor, komputer i.t.d…
-To, co ja będę mógł robić?! – Drew nie spodziewał się tak surowej kary.
-Grać na gitarze, śpiewać, czytać książki….
-Zajebiście. Uwielbiam to robić – burknął chłopak.
-Przestań się tak wyrażać! – wrzasnęła Jenn.
-Okey. Spokojnie – Drew wywrócił oczami – A teraz mogę iść??
-Gdzie?
-Do pokoju?
-Idź.
-Dziękuję, uprzejmie – powiedział z sarkazmem nastolatek i poszedł do swojego pokoju, trzaskając drzwiami.
-Nie za surowo go każesz? – spytał Justin, przysłuchujący się w ciszy rozmowie syna z żoną.
-Sama nie wiem. Chcę dla niego jak najlepiej… - westchnęła, a Bieber przytulił ją i czule musnął jej usta.

Drew wyjął gitarę z pokrowca. Kiedyś kochał grać na gitarze, ale ostatnio, totalnie mu przeszło. Ojciec, dawno temu pokazał mu wszystkie chwyty.
Zaczął wydobywać z gitary dźwięki.
Była rozstrojona, a więc podstroił ją szybko i zaczął grać.
Chciał się uspokoić. Nie chciał być zły na mamę. Sam zawinił.
Uderzał w struny z całej siły i zaczął nucić melodię, która sama pojawiała mu się w głowie.
Drew nie lubił śpiewać. Wkurzał go jego głos, który wszyscy porównywali do głosu ojca. Jego głos był o wiele dojrzalszy, ale i tak przebrzmiewała w nim barwa Justina.
Młody Bieber uwielbiał rapować. Kochał rap. Często nagrywał coś w studiu taty. Czasem z Maxem. Czasem sam. Wszystkie kawałki były przez niego napisane. Ale nikomu nie pokazywał swojej twórczości, nawet mamie, a Max słyszał tylko te piosenki, które rapowali razem. Robił to tylko dla siebie i nie zamierzał pokazywać tego światu, chociaż czasem kusiło go, żeby wstawić coś do Internetu… Jak ojciec. To go odciągało od tego pomysłu. Nie chciał być taki, jak Justin.
Ktoś zapukał do drzwi pokoju Drew.
-Proszę – powiedział niechętnie chłopak i przerwał granie. Odłożył gitarę na bok.
-Nie zagrasz mi czegoś? – spytał JB – Słyszałem cię w jadalni. Świetnie ci idzie.
-Nie. Nie zagram.
-Czemu?
-Oj, bo nie.
-Nie pochwalisz się ojcu?
-Dawno nie grałem. Nie zagram ci. Zrozum.
-Dalej kręci cię rap, synku?
-Jestem DREW. Tak.
-Mama mówiła, że coś nagrywałeś. Pokażesz mi?
-Nie. Daj mi spokój – burknął Drew.
-Czemu?
-A, po co chcesz to słyszeć?
-Bo chcę posłuchać jak sobie radzisz.
Drew westchnął, ale pękł. W głębi duszy chciał, żeby tata posłuchał jego piosenek i powiedział, co o nich sądzi.
Chłopak podszedł do szafki i wyjąc z niej płytę.
-Masz – rzucił Justinowi – Tylko nie zniszcz, bo mam jedną.
-Okay – uśmiechnął się Bieber – Włączysz mi ją?
Drew znowu westchnął, wziął płytę od taty i wsunął do wieży, którą miał w pokoju.
Justin słuchał w milczeniu, aż szesnastu kawałków znajdujących się na płycie. Niektóre Drew nagrywał nawet osiem lat temu.
Chłopakowi się nudziło i lekko się denerwował, to zaczął krążyć po pokoju.
Kiedy płyta się skończyła spojrzał niepewnie na ojca.
-Chciałbyś to wydać? – spytał Justin.
Drew chwilę myślał, że tata się zgrywa, ale ten wyglądał całkowicie poważnie.
-Niee. Bo ludzie kupowaliby to tylko, bo jestem twoim synem.
-A jakby nie wiedzieli, że jesteś moim synem??
-Jak niby?
Justin wzruszył ramionami.
-Coś by się wymyśliło.
-Ale myślisz, że jest niezłe? – spytał Drew.
-Jest zajebiste – powiedział ojciec, a chłopak się zaśmiał.
-Co ty powiedziałeś?? – zapytał rozbawiony.
-Niesamowite – roześmiał się JB.
-Tak właśnie myślałem.
-A z tymi piosenkami to możesz zacząć od youtube’a i wrzucić coś na iTunsy. Nie musisz pisać, że jesteś Drew. Wymyślisz sobie jakąś ksywkę. Ludzie najwyżej będą mogli podejrzewać, że jesteś młody Bieber. Jeśli nie chcesz to nie będę ci w niczym pomagał. Zero linków na twitterze i.t.p.
-Skoro tak mówisz… Niby mogę spróbować.
Drew i jego tatę pochłoną tak ten temat, że postanowili od razu nakręcić filmik syna i wstawić go do Internetu.
-Nagrywamy teledysk? – zaproponował rozbawiony nastolatek.
-To świetny pomysł! Wyreżyseruję ci go. Co ty na to?
-Spoko – uśmiechnął się chłopak – Tylko ludzi trzeba zebrać. Może wstawiłbym najpierw ten jeden z najnowszych kawałków, z Maxem?
-Czemu nie. Możesz zaproponować jego siostrze, żeby wystąpiła w twoim teledysku – Bieber mrugnął do syna..
-Niee – Drew się skrzywił – Może bym Rachel zaprosił… Ej, tato, ale właśnie mnie olśniło, że nagrywanie tego teraz, to nie jest dobry pomysł… Spójrz na mnie – chłopak uśmiechnął się smutno.
-No dobrze… Zostaję na miesiąc, a więc spokojnie jeszcze zdążymy to zrobić, a teraz możesz dodać samą piosenkę, z jakimiś twoimi zdjęciami.
-Spoko.
-Masz konto na youtubie? – spytał Justin.
Drew skinął głową.
-Z milion razy biłem się z sobą, czy dodawać coś, czy nie – zaśmiał się chłopak – Czekaj, czekaj. Ja mam szlaban na komputer…
-To ja dodam ci ten filmik – zaproponował Bieber.
-O. Okay – Drew spodobał się ten pomysł.
Podał ojcowi swój login i hasło i przyglądał się jak Justin wstawia jego filmik.
Chłopak trochę się denerwował.
-A może wstawię link na twitterze…?
-Nie, tato! – zaprotestował Drew – Jak będę dobry, to sami mnie znajdą.
-Jak uważasz.
-I nie próbuj mi pomagać. Obiecałeś!
Bieber się roześmiał.
-Dobrze, dobrze.
Chłopak się uśmiechnął.
-Zagramy w kosza, tato? – spytał po chwili Drew.
-Możemy zagrać – zgodził się Justin – Ale nie masz ze mną szans.
-No zobaczymy.
Ojciec z synem grali w piłkę gdzieś, koło 3 godzin, dopóki Bieber nie stwierdził, że Drew nie może grać dłużej, bo nie czuje się jeszcze najlepiej. Chłopak protestował, ale tata nie dał z sobą dyskutować.

9 komentarzy:

  1. jak ja kocham to opowiadanie :D <33
    tak wg to Drew będzie jedynakiem czy JB zrobi se jeszcze dziecko z Jenn?

    @GosIaaCzekk

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo interesujące : ))
    +http://my-life-is-indifferent.blogspot.com/ skomentujesz też? : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaaaaaa!!! Tak ol jeee .! HaHa jaka radoch szkoda ze nie widzisz czekam na NN @Domciulka

    OdpowiedzUsuń
  4. wow. < 3
    our-mystery-our-secret.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny ;p czeekam ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem czemu, ale ten blog jest moim ulubionym. :D co nie znaczy, że pozostałe mi się nie podobają. Nie wiem nawet czemu, przecież to nie jest o Justinie. ( XD )
    Mogłabyś tu dodawać troche częśćiej NN ?
    Bo idzie zapomnieć, co się działo... :D
    | justin-bieber-my-worlds |

    OdpowiedzUsuń
  7. MÓJ ULUBIONY BLOG !!!

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham to opowiadanie i prosze dodawaj tu częściej nowe rozdziały! <3

    OdpowiedzUsuń