piątek, 24 lutego 2012

17. Głupi żart.

  -Jestem w ciąży.
Oczy Drew’a rozszerzyły się do wielkości piłek bejsbolowych.
-Nie prawda. Kłamiesz – powiedział chłopak.
-Jesteś pewien? – uśmiechnęła się okropnie Angel.
-Jeśli jesteś to na pewno nie ze mną, dziwko!! – wrzasnął.
-Może nie tym tonem do mojej siostry, co??? – Max go popchnął.
Drew odpowiedział mu tym samym.
-Bo co??
-Bo możecie się wypchać i wyjść z mojego domu!! Nie moja ku**a wina, że zrobiłeś jej dziecko!
-Nie zrobiłem jej dziecka!!!
-Ogarnijcie się ćpuny cholerne!!!! – wrzasnęła Rose i wszyscy zamilkli - Ty jesteś dziwką w ciąży, on jest zdradliwym sukinsynem, ja jestem według niektórych szmatą, ta tam beksa jest straszną suką, ten co ją przytula jest maminsynkiem i słabeuszem, a ty Max… nie umiesz dobierać sobie znajomych, a rodziny niestety się nie wybiera… Ogarnijcie się ludzie albo po rozstrzelajcie, ale może zajmijcie się teraz beksą, bo myślę, że nie jest jej łatwo i wypadałoby poświęcić jej chwilę ciepła i uwagi. Amen.
Nikt się nie odzywał.
Rose westchnęła.
-Naprawdę żałuję, że się nie upiłam… Wiedziałam, że będę tego żałować, ale już po ptokach… No to tak. Rachel, Nick, Max i ja idziemy do góry zająć się się Meg, a wy tutaj spróbujcie się nie pozabijać i wyjaśnić tę całą ciążę, okey? Pasi? – powiedziała Rose.
-Ja też tu zostaję – zaprotestowała Rachel.
-Nie, słońce. Daj im się dogadać. Dopiero później udusisz swojego chłopaka, a ją zadźgasz, dobra? Daj im chwilę – Rose pociągnęła Rachel za sobą na górę, do pokoju Max’a gdzie poszli wszyscy oprócz Drew i Angel.
Chłopak wszedł do jej pokoju i usiadł na łóżku z załamaną miną.
-Naprawdę jesteś w ciąży, czy tylko chciałaś mnie wyprowadzić z równowagi? Bo jeśli tak to ci się to udało w tysiącu procentach – powiedział Drew.
-Jestem w ciąży.
-A jesteś pewna, że ze mną? – chłopak uniósł brwi.
-Tak??
-Niby skąd?
-Nie jestem dziwką, Drew! Spałam tylko z tobą! Nie puszczam się.
-Nie?
-Nie!!
-Ale jednak wolałbym, żebyś u ginekologa naprawdę sprawdziła czyje jest dziecko.
-Dupek – warknęła Angel.
-Dziwka – powiedział Drew.
-Nie chcę mieć z tobą dziecka. Wolałabym już mieć je z psem – wysyczała dziewczyna.
-Nie miałbym nic przeciwko – powiedział chłopak – A skąd wiesz, że to ciąża?
-Od dłuższego czasu mam mdłości, dziwne zachcianki, ciągle jestem zmęczona i robiłam test ciążowy…
-Ale może pójdź jeszcze do ginekologa, co? Może to nie ciąża…
-Chciałabym, ale nie wierzę w bajki – Angel uśmiechnęła się cierpko – A poza tym moja mama jest ginekologiem… Zna wszystkich lekarzy w okolicy. Dowie się.
Drew się skrzywił.
-No to fajnie. Mama kazała nie pakować mi się w kłopoty, bo wylecę z domu… Hmm…
-Ona nie była lepsza. Sama zaszła w ciążę jak miała 15 lat – uśmiechnęła się wrednie Angel.
Drew wzruszył ramionami.
-Ale na razie nic nie mówimy, tak?
-Tak – przytaknęła Angel.
Zapadła cisza.
-Czyli moje dziecko też nie będzie miało prawdziwej rodziny, tak? Bieberowie są pechowi… - powiedział Drew.
-Masz przecież ojca.
-Od czasu do czasu, ale fakt. Mam.
-Może je usunę, Drew.
Chłopak spojrzał na Angel.
-Nie rób tego…
-Bo co?
-Chcesz zabić dziecko?
-Twoje dziecko, jak najbardziej.
Drew zacisnął usta.
-To ku**a po co mnie do tego łóżka zapraszałaś?!
-Założyłam się z przyjaciółką – wzruszyła ramionami, a Drew poczuł jakby ktoś co najmniej wyrwał mu serce.
-To teraz masz – wstał z miejsca – Rób co chcesz. To dziecko nie jest moje. A przynajmniej zamierzam tak twierdzić. Radź sobie sama.
-Okey, dziecko nie jest twoje?? – powiedziała, a w jej oczy nieznacznie się zaszkliły – Dobra. Powiem, że upiłam się i poszłam do łóżka z gościem, którego nie pamiętam. Pasuje? Albo aborcja, ale to jeszcze przemyślę.
-Powiedziałem, rób co chcesz – powiedział Drew obolałym głosem i wyszedł z pokoju.
-Drew! – zawołała za nim, a on się odwrócił. Jej twarz rozjaśnił uśmiech – Żartowałam. Dziś rano dostałam okres, który długo mi się spóźniał – zaśmiała się dziewczyna – Chciałam, żebyś też się trochę podenerwował… A tak ogólnie to byłbyś beznadziejnym ojcem.

-I jak? – spytała bardzo blada Rachel, kiedy Drew wszedł do pokoju.
-Zgrywała się – powiedział chłopak cierpko się uśmiechając.
Rachel odetchnęła.
-Masz bardzo rozciętą wargę – przyjrzała się ustom swojego chłopaka – Masz tu jakąś apteczkę, Max? – chłopak skinął głową. Zniknął na chwilę za drzwiami i zaraz zjawił się z niewielką apteczką.
Drew przebiegł wzrokiem po osobach w pokoju. Rosy robiła coś na komórce, Max gapił się w podłogę, Rachel otwierała apteczkę, a Nick nie puszczał jego siostry z objęcia nawet na sekundę.
-A tb nic się nie stało, jak oberwałeś od Carla? – spytał Drew Nick’a.
Chłopak pokręcił przecząco głową.
-Chyba nie – odpowiedział i musnął delikatnie policzek Megan.
Drew posłał im spojrzenie z udawaną dezaprobatą.


-Drew, co ci się stało w wargę? – było to pierwsze pytanie, które padło po wejściu Megan, Rachel, Rose i niego do domu.
-Rachel mnie ugryzła – zaśmiał się, a dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie – A tak serio to bawiliśmy się z Maxem i przypadkiem mi przyłożył.
-Przypadkiem?? – powątpiewała Jenn.
-No, przypadkiem tak mocno – Drew uśmiechnął się niewinnie.
Kiedy zniknęli w pokoju Megan, wszyscy odetchnęli z ulgą.
Meg nie odrywała się od telefonu.
-Czemu ciągle piszesz z Nick’iem? – spytał Drew krzywiąc się.
-Skąd wiesz, ze akurat z nim? – spytała rozbawiona siostra.
-Czytam to z twojej miny – uśmiechnął się chłopak.
Megan też się uśmiechnęła.
-Misiu, jutro jedziemy pod namiot – przypomniał swojej dziewczynie.
-Wiem. Super.
Drew, próbował coś wyczytać z jej twarzy, ale chociaż nie był za bardzo z tego zadowolony zdawało mu się, że niestety Rachel nie pamięta za dużo z wczorajszej imprezy.

poniedziałek, 20 lutego 2012

16. Nic ci nie jest?

  -Halo? – nieprzekonana Megan odebrała komórkę. Nie znała numeru, który wyświetlił się jej na ekranie telefonu.
-Hej, Megan. Tu Nick – dziewczyna myślała, że zaraz zemdleje – Słuchaj… Mój kumpel urządza imprezę i się tak zastanawiam, czy nie chciałabyś przyjść.
Megan szybko przetworzyła wszystko w głowie.
-Pewnie rodzice kazaliby mi wziąć kuzynkę…
-A Drew?
-Co Drew?
-Nie mógłby się nią zająć jeden wieczór?
-Pomyślę nad twoją propozycją i zadzwonię później, ok?
-Spoko.
Megan się rozłączyła i z trudem powstrzymywała się przed odstawieniem szaleńczych skoków po całym pokoju. Zamiast tego uśmiechnęła się tylko szeroko. Pójdzie na tę imprezę, czy innym będzie się to podobało, czy nie.


-Drew…? – Meg zapukała do pokoju brata. Po około minucie zapukała mocniej, kiedy nie doczekała się reakcji z drugiej strony – Ubieracie się? – zachichotała.
Obok drzwi przechodziła akurat Jenn.
-Kto się ubiera? – spojrzała podejrzliwie na Megan – Drew???
Jenn weszła do środka i zastała Drew’a i Rachel grających na ziemi w karty.
-Nie łaska się odezwać jak pukam? – spytała z wyrzutem Megan, ale wtedy jej wzrok powędrował na rozczochrane włosy Rachel i niedopiętą bluzkę brata – Mamo, chodź na chwilę… Musisz mi w czymś pomóc… - dziewczyna złapała Jenn za rękę, zanim ta zdążyła przyjrzeć się parze zakochanych.
Megan uśmiechnęła się do nich wychodząc i zamknęła za sobą drzwi.
Drew i Rachel odetchnęli z ulgą.
-Masz świetną siostrę – powiedziała Rachy, a młody Bieber, przysuwając się do niej, wygładził jej lekko włosy.
-Wiem – musnął usta dziewczyny i swoim ciężarem ciała przycisnął ją do ziemi.
-I znowu leżę, tak? – zachichotała Rachel, kiedy Drew zaczął całować jej szyję.
-Taaak – uśmiechnął się zadziornie chłopak.
-A co jak tym razem nie zapukają?
Bieber spojrzał jej w oczy i pomógł wrócić do pozycji siedzącej.
-Lepiej?
-Nie… - odpowiedziała dziewczyna, a mina Drew’a wyglądała na co najmniej skołowaną.
Rachel się roześmiała.
-Po prostu lubię twoją bliskość – powiedziała niepewnie.
Drew uśmiechnął się szeroko.
Do pokoju wbiła Megan, tym razem bez pytania.
-Drew, słuchaj. Mam sprawę – usiadła obok nich na podłodze.
-Zamieniam się w słuch, siostrzyczko.
-Idziecie może na imprezę do jakiegoś kumpla Nicka? – spytała dziewczyna.
-Właśnie. Idziemy? – Drew spojrzał pytająco na Rachel.
Rachy w odpowiedzi wzruszyła ramionami.
-Ale jesteście zaproszeni, tak?
-Jeśli to ta impreza… A o co chodzi? – powiedział chłopak.
-Nick mnie zaprosił…
-Wow? – Drew otworzył szeroko oczy – A on nie ma dziewczyny??
-A bo ja wiem?? Na pewno jeszcze wczoraj miał. I on po prostu zasugerował, żebym przyszła. Nie mówił, że z nim, czy coś…
-Tsaaa. Zasugerował, bo wcale nie zamierza się do ciebie tam dobrać… - powiedział sarkastycznie chłopak.
-Drew! On nie będzie chciał się do mnie dobrać!... A jeśli nawet by próbował, w co mega wątpię, to uważasz, że bym się dała??
-A bo ja wiem – Drew wzruszył ramionami – Serio się w nim bujasz… Ale ja bym cię pilnował. O nic się nie martw.
-Czyli myślisz, że mam iść?
-W sumie czemu nie…
-A co na to rodzice?
-Nie wiem. Spytaj się ich… Tobie jeszcze ufają, to możesz spróbować powiedzieć, że idziesz na imprezę. Zaryzykować. Ja w wersji dla nich idę z Rachy na noc do Max’a i będzie jeszcze kilka osób. Nawet na tę wersję zdaje mi się, że będziemy musieli ich długo namawiać… Słuchaj… A może, żeby było wiarygodniej… Powiemy, że idziesz z nami do Max’a?


-Nie – powiedziała Jenn.
-Ale dlaczego?? – jęknęli chórem Drew i Megan.
-Z tego co mówicie to rodziców Max’a nie ma w domu. Drew. Na pewno cię nie puszczę.
-A ja? – spytała z nadzieją Meg.
-A ty…
-Zdrajczyni – syknął Drew do siostry.
-Mamo, możemy iść?? Ja go przypilnuję… - powiedziała Megan.
-I ja – zapewniła Rachel.
-I ja – powiedziała Rose.
-Kto tu kogo będzie pilnował – burknął Drew pod nosem.
-No dobrze. Idźcie, ale, jak Drew, znowu podpadniesz to wylatujesz z domu. Nie żartuję – zagroziła.
-Ok, ok – chłopak uśmiechnął się szeroko, bo Jenn pomimo wszystko się zgodziła, a poza tym to nie pierwszy raz, kiedy miał wylecieć z domu.


-Hej, Meg – Nick odnalazł dziewczynę na imprezie zaledwie kilka minut po jej przybyciu – Ślicznie wyglądasz – uśmiechnął się do niej.
Dziewczyna przygotowywała się kilka godzin. Zrobiła wszystko, żeby wyglądać jak najlepiej, żeby tylko spodobać się Nick’owi.
-Zatańczysz? – chłopak podał jej rękę i pociągnął lekko w kierunku parkietu.
Zaczęła akurat lecieć wolna piosenka.
Położył jej ręce na biodrach, a ona zarzuciła mu ręce na ramiona.
-Jak się bawisz? – spytał Nick.
-Dopiero przyszłam? – zaśmiała się Megan – A gdzie twoja dziewczyna?
-W domu – chłopak przyciągnął Meg bliżej do siebie. Siostra Drew’a dopiero po jakimś czasie zorientowała się, że totalnie wtuliła się w Nick’a. Tak było jej przy nim dobrze…
Kiedy wolna piosenka się skończyła Megan nie miała ochoty go puszczać.
-Szkoda, że wolne piosenki się tak szybko kończą… - powiedział Nick ze słodkim uśmiechem.
Megan odwzajemniła uśmiech.
-Nick! Chodź – chłopaka odciągnął kolega – Musisz mi pomóc w…
Meg nie usłyszała reszty, bo zagłuszyła ją głośna muzyka. Poszła w stronę stolika z jedzeniem.


-Który to twój drink, kochanie? – Drew wyjął z ręki swojej dziewczyny kieliszek.
-Nie wiem… Ale oddaj – powiedziała Rachel i sięgnęła po niego.
-Nie, kotku – chłopak odstawił kieliszek poza zasięg dziewczyny.
Rachel wpiła się w jego usta.
Po chwili całowali się już namiętnie, a w tle dudniła głośna muzyka.
-Idziemy do innego pokoju? – spytała bawiąc się guzikiem przy koszuli Drew’a.
Chłopak westchnął, chociaż ręce aż go piekły od powstrzymywania się, żeby nie dotykać Rachy.
-Znowu cię, nie upilnowałem, mała – przytrzymał jej ręce wędrujące, jak uznał trochę za nisko – Szkoda, że nie możesz być taka jak nie jesteś pijana – zaśmiał się, kiedy próbowała wyrwać ręce z jego uścisku.
-Ale jestem tylko na wpół pijana… Serio chcę iść z tobą do łóżka – powiedziała dziewczyna i spojrzała w jego oczy.
-Dobra, dobra – zbył ją Drew – Jaka jesteś, taka jesteś, ale jednak chcę, żebyś pamiętała coś z tego, jeśli zdecydujemy się to zrobić, okey?
-Ale ja mówię, że nie jestem wcale pijana! Tylko tak na pół!
Drew się jej przyjrzał. Faktycznie nie wyglądała na pijaną…
-Nie, śliczna – musnął jej usta – Cholera. Zachowuję się jak dziewczyna, co?
-Taaak – Rachel pokazała mu język – No choooodź… - kusiła z zadziornym uśmiechem.
-Nie, mała. Później będziesz na mnie zła.
-A z Angel się przespałeś – powiedziała ostro, a w jej oczach Drew dostrzegł ból.
Też go zabolało.
-To jest cios poniżej pasa, mała. Uważaj, bo zaraz się zgodzę, a później będziesz tego żałować.
-Nic jeszcze nie piłeś?
-Może kieliszek, a co?
-Ja wypiłam dwa. Naprawdę nie jestem pijana. To nie było mocne – zapewniła dziewczyna.
-Wypiłaś c onajmniej 3 i były dość mocne, bo próbowałem, kochanie.
-Nie to nie. Jak sobie chcesz. Tylko, że z Angel poszedłeś nawet się nie zastanawiając – powiedziała obrażona dziewczyna.
-Słuchaj, kotek – Bieber złapał jej twarz w dłonie – Jeśli masz ochotę na sex, to ja serio jestem do twojej dyspozycji – powiedział szorstko – Ale teraz jesteś pijana. Pierwszy raz to coś ważnego. Wypadałoby go zapamiętać, a nie wściekać się na mnie, że wykorzystałem to, że nie byłaś trzeźwa.
-Nie wściekałabym się – obiecała.
Drew westchnął głęboko, a dziewczyna wstała z miejsca.
-A jakby to nie był sex? Całowalibyśmy się, przytulali… - Rachel złapała Drew’a za rękę i ciągnęła w stronę pustego pokoju.
Drew się jej przyjrzał. Naprawdę nie wyglądała zbytnio na pijaną… Ale jakoś nie chciało mu się wierzyć… W końcu pozory mylą, prawda?
Rachel zamknęła za nimi drzwi na klucz i posłała Drew kuszące spojrzenie.
-Mam wrażenie, że prześpisz się z każdą, tylko nie ze mną – zrobiła obrażoną minę, kiedy do niej nie podchodził.
-Nie przeginaj, okey? – złapał dziewczynę za obie ręce i przycisnął ją brutalnie do ściany – Chcesz sexu? Proszę bardzo – mocnym ruchem ściągnął z dziewczyny spódniczkę – Chcesz zostać zaliczona na imprezie, pijana, w niesamowicie ‘romantycznych’ warunkach? Serio mogę ci to załatwić w każdej chwili, ale może to przemyśl tym swoim pijanym móżdżkiem??? – wpił się w jej usta i powoli zsuwał jej rajstopy. Czuł, że dziewczyna drży. Czuł też to, że jeśli zaraz się nie zahamuje to serio to zrobią.
-A może poczekajmy – muskał jej szyję – Moglibyśmy pojechać pod namiot… Byłoby fajniej…
Dziewczyna nie odpowiadała.
Bieber ściągnął z niej obcisły top i zaczął całować jej dekolt.
-Też ci się nie chce kończyć, co? – wyszeptała dziewczyna, drżąc od jego dotyku.
-Możemy TO zrobić, jeśli chcesz – powiedział chłopak pieszcząc jej ciało – Ale może to przemyśl, śliczna…
-Ale z Angel…
-Mała – powiedział ostro Drew – O co ci chodzi z tą Angel???
-Bo Angel… Jak Angel chciała z tobą spać to na pewno nie myślałeś o tym, czy jest trzeźwa, czy nie… Mam po prostu wrażenie, że mnie nie chcesz…
Chłopak chwilę przyglądał Rachel.
-Rachy… To, że mówiłem, że się teraz z tobą nie prześpię nie znaczy, że tego nie chcę, tylko to, że myślę o tobie… Nie chcę, żebyś później się złościła… Chciałbym, żeby akurat nasz pierwszy raz był niezwykły… Po prostu strasznie dużo dla mnie znaczysz… - Drew pocałował czule Rachel.
-Zawsze jedno z nas musi racjonalnie myśleć, prawda? – powiedziała nie do końca zadowolona dziewczyna.
-Widocznie… - zaśmiał się Drew – Słuchaj, mała. Jeśli będziesz pamiętała o tym co dziś zaszło to możemy to zrobić, jak pojedziemy pod namiot nad jezioro. Moi rodzice pozwolili, żebyśmy pojechali sami… Nie wiem jakim cudem, ale urabiałem ich od początku wakacji.
Rachel przyjrzała się Drew’owi.
-Okey? – spytał chłopak.
-Okey – zgodziła się dziewczyna i przytuliła do klatki piersiowej swojego chłopaka.


-Hej, piękna – do Megan przysunął się jakiś pijany koleś, którego kojarzyła tylko z widzenia.
-Spierdalaj – odepchnęła go od siebie.
-Może nie tym tonem, co?! – złapał ją mocno za ręce.
Megan poczuła strach.
-Puszczaj! – próbowała mu się wyrwać, ale trzymał ją za mocno.
-Chodź, kotku – wpił się w jej usta i ciągnął ją w jakimś kierunku.
Dziewczyna wyrywała się, szamotała, nawet próbowała krzyczeć, ale i tak nikt nie zwracał na nią uwagi. Muzyka za głośno grała, było za ciemno i wszyscy byli już porządnie pijani.
-Drew!!! – wrzasnęła – Nick!!!! – zaryzykowała – Rose! – krzyknęła łamiącym się głosem, a do jej oczu zaczęły napływać łzy. Cholernie się bała.
Chłopak mocno uderzył ją w twarz.
-Zamknij mordę!
Przycisnął ją do ściany i zaczął brutalnie ją całować, jednocześnie próbując wsunąć jej rękę pod sukienkę.
Cała się trzęsła, a z jej oczu płynęły łzy. Nie potrafiła się od niego uwolnić.
Nagle poczuła, że jej napastnik rozluźnia uścisk. Zobaczyła za nim Nicka, a za Nickiem Drew’a z Max’em.
-Carl?! Zostaw ją może co?! – wrzasnął Nick uderzając kolesia po raz drugi.
-Myślisz, że taki kozak jesteś? – chłopak wprawnie uderzył Nicka w brzuch, ten nie zdążył zareagować i się zatoczył. Dostawał coraz więcej ciosów.
-Ku**a, zostaw go – syknął Drew i uderzył Carla pięścią w twarz. Chłopak był od niego większy o co najmniej dziesięć centymetrów, ale Bieber wierzył, że ma szansę to przeżyć, bo koleś był pijany, a on nie.
Chwilę udało mu się unikać ciosów, ale kiedy dostał w wargę i poczuł krew, był pewien, że Jenn już teraz faktycznie wyrzuci go z domu.
Tym razem Nick przyszedł mu z odsieczą. Kiedy uderzył Carla kilka razy, ten… uciekł. Po prostu uciekł chwiejnym krokiem.
-O ku**a – Drew złapał się za rozciętą wargę – Nic ci nie jest, Meg? – spojrzał zaniepokojony na siostrę, która stała oszołomiona z do połowy ściągniętymi rajstopami, czerwonymi oczami i mokrą twarzą od łez.
-Nie – powiedziała i zsuwając się po ścianie objęła kolana rękami i wybuchła płaczem.
Drew i Nick spojrzeli na siebie.
-Cholera, dorwę gnoja to rozwalę tak, że już nigdy nie zobaczy słońca – wysyczał kipiący z wściekłości Nick.
-Może ten twój starszy brat się na coś przyda? Na mnie go nasłałeś. Na tego tam Carla też możesz. Naprawdę nie byłoby mi przykro, gdyby przypadkiem znalazł się jutro martwy w jakimś rowie…
Nick skinął głową.
-Ja też – przykucnął obok Megan i złapał jej rękę – Zrobił ci coś?
Dziewczyna ciągle płakała.
Nick niepewnie ją objął. Kiedy poczuł, że mu na to pozwala przytulił ją mocno, a ona wtuliła się w niego.
-Nie zgwałcił mnie, jeśli o to pytasz – powiedziała drżącym głosem od płaczu – A przynajmniej nie zdążył… - znowu zaczęła płakać.
-Wychodzimy? – spytał Drew.
Nick skinął głową.
-Podoba mi się twój pomysł.
-Poczekaj, tylko znajdę Rachy.
-Idziemy do mnie? Starych nie ma – powiedział Max, który do  teraz się nie udzielał.
-Okey – Drew pomachał do Rachel, żeby do nich podeszła – Zmywamy się, śliczna.
Dziewczyna chyba widziała zajście z daleka, bo o nic nie pytała.
Zaraz podeszła do nich Rose.
Wyszli na zewnątrz. Nick ciągle przytulał i pocieszał Megan.
-E, Nick? – odezwał się Drew, a chłopak spojrzał na niego pytająco – Ten… Dzięki za pomoc w ratowaniu siostry i wgl… To pierwszy moment w życiu, w którym nie mam ochoty dać ci w pysk.
Nick się zaśmiał.
-Nie ma o czym mówić. Tak szczerze, to mnie w tym momencie też nie korci, żeby zniszczyć tę twoją buźkę.
Drew się wyszczerzył i objął jedną ręką Rachel.
-I Rose… dzięki, że…
-Nie ma za co – powiedziała cierpko kuzynka.
-Za co? – zaciekawiła się Megan.
-Za nic – syknęła Rose.
-Bo ona…
-Zamknij się!! – krzyknęła Rose – Serio, nie ma o czym mówić.
Megan przestała dociekać. Głowa za bardzo bolała ją od ciągłego płaczu.
Kiedy podeszli do domu Max’a, Drew zatrzymał się gwałtownie.
-Czekaj, czekaj. Czy Angel jest w domu? – spytał z obawą w głosie.
-Jest… - odpowiedział Max.
-Shit. Nie idę tam.
-To niby gdzie teraz pójdziesz? – zakpił Max i otworzył drzwi – Dasz radę, Drew.
-Max?? – kiedy weszli do przedpokoju usłyszeli niepewny głos Angel.
-Taaa. To ja.
Dziewczyna wychyliła się z pokoju.
-Po co ich tu przyprowadziłeś?? – nie ukrywała swojej ‘radości’.
-Jakiś gościu próbował zgwałcić Megan.
Oczy Angel się rozszerzyły.
-Biedna… - powiedziała nieszczerze – Ja spadam dalej oglądać. Hej. Żadnych orgii mi tam u góry nie urządzać, proszę.
-Wolisz, jeśli Drew tu zostanie i będzie TO robił tylko z tobą, tak?? A nie, przepraszam… Przecież już go zaliczyłaś… - powiedziała ostro Rachel.
-W przeciwieństwie do ciebie, prawda złotko? – Angel uśmiechnęła się paskudnie – Tak się składa, że ten twój kochaś buja się we mnie od zawsze… Cóż poradzić.
-To nie prawda… - powiedziała Rachel z niebezpiecznym błyskiem w oczach.
-Sama się go spytaj – wzruszyła ramionami – A i jeszcze coś… Zapomniałabym. Drew… Jestem w ciąży.

____________________
Haha, nie podoba mi się. Przez jakiś czas nie dało się tu wejść, bo uznałam, że rozdział jest beznadziejny, a na dodatek ciągle mylą mi się imiona, a Was to denerwuje... Pisać dalej ? Chcecie następne rozdziały ?